8 czerwca 2012

DCDC Wrocław

Czas coś napisać…

No to więc w zeszłą sobotę byliśmy we Wrocławiu na DCDC. Ponieważ mam trochę czasu to przeanalizuje ten dzień dość dokładnie.

Po komplikacjach z transportem samochodowym wynikłych w czwartek wieczorem, w sobotę rano (była jakoś 4:30) ruszyliśmy pociągiem z Poznania do Wrocławia wraz z  Ewką (której dziękuję za nocleg ;) ) i jej 3 psami. Oprócz pijaków i palaczy w pociągu nie działo się nic ciekawego...
Jak to na polską kolej przystało nie mogło obejść się bez komplikacji. I tym oto sposobem byliśmy we Wrocławiu 40min później niż przewidywaliśmy. Ze względu na późną godzinę (ok.8:30) było trzeba szybko ogarnąć tramwaje. Całe zamieszanie poskutkowało tym, że wysiedliśmy o kilka przystanków za wcześnie i spory kawałek było trzeba przejść pieszo, a uwierzcie, że nie było to ani miłe, ani łatwe…
Po dotarciu na miejsce poszło już z górki. Szybkie rozłożenie sprzętu, bieg do rejestracji i chwilę później zaczynały się startersy. Za chwilę już byłam po starcie.

Nasz free wypadł dobrze. Poprawiłam kilka elementów z Chorzowa i wyglądało to wszystko całkiem składnie ;) Gdyby nie pewna „awaria” podczas występu zdążyłabym zrobić cały nasz program i to w niezłym stylu.
Ogólnie to jestem bardzo zadowolona z naszej punktacji freestylowej, bo w sumie uplasowaliśmy się na 2 miejscu, zostawiając za sobą 28 teamy :D

Potem T&F, który wyszedł (jak na nasze starty w tej konkurencji na zawodach) wybitnie! Łącznie 11,5 punkta, gdzie trzeba zaznaczyć, że rzucałam asekuracyjne backhandy.

Nareszcie nadszedł czas podsumowania starterów oraz pro T&F. Siedziałam trochę zdenerwowana… W pierwszej dziesiątce dorwały mnie silne nerwy. Piąte, czwarte miejsce – jest pudło!!! Radość niesamowita, giga uśmiech na twarzy :D Trzecie, drugie – lol, nie wierzę… Nagle pada: Asia & Laki! Miło jest usłyszeć brawa, gwizdy, okrzyki tylu ludzi. Stałam na podium nie dowierzając temu wszystkiemu, radość była nie do opisania.

Potem dopiero dopadła mnie myśl: „hmm… jak ja ten 15-sto kilogramowy worek przetransportuję do domu tramwajem, potem pociągiem i w końcu autobusem mając załadowany plecak, w ręce klatkę, psa i puchar…?”
Na szczęście znaleźli się dobrzy ludzi, którzy mi pomogli. Dziękuję pewnym osobom za pomoc w dotarciu do PKP, a potem kolejnym nieznajomym za przetransportowanie mnie do PKS, gdy miałam 15min na przesiadkę ;) Ostatecznie już o godzinie pierwszej byłam w domu.

Wszystkim osobom dziękuję za gratulacje! Bardzo miło jest usłyszeć te wszystkie dobre słowa o naszej współpracy :) Jesteście wielcy!!!



Podsumowując: DCDC Wrocław - starters - 1/30 !!! 105,49p.
filmik: Asia & Laki
Włożyłam w nasze frisbee mnóstwo pracy, ale jak się okazało nie na darmo ;)


i jak zwykle the best fotki by Ala - fanpejdż: KLIK